Niewiele jest takich chorób, których sama nazwa już wywołuje nieprzyjemne uczucie dreszczu na skórze i ogromny lęk o zdrowie swoje i najbliższych. Do takich chorób bez wątpienia należały dżuma i równie śmiercionośna ospa prawdziwa. Na szczęście choroby te nie stanowią już takiego postrachu, jak kiedyś.
Ospa prawdziwa została już zlikwidowana całkowicie z naszej planety. Stało się to dzięki ogromnym wysiłkom Światowej Organizacji Zdrowia WHO. Dziś już niewielu z nas zdaje sobie sprawę, jak okrutną chorobą była czarna ospa. Co bardzo ciekawe – używamy skróty myślowego mówiąc o ospie wietrznej i nazywamy tę w miarę łagodną chorobą „ospą”. A przecież jeszcze nie tak dawno sam dźwięk tego słowa oznaczał ból, cierpienie i niechybną śmierć wielu osób.
Ostatni przypadek zachorowania na ospę prawdziwą odnotowano w 1978 roku, WHO uznało, że od 1980 roku ospa prawdziwa nie stanowi już żadnego zagrożenia. Uznano, że nie ma możliwości, aby powróciły zachorowania na tę śmiertelną chorobę (odsetek śmiertelności w najgroźniejszej odmianie ospy prawdziwej to aż 95%).
Patrząc z perspektywy czasu wydaje się wręcz niemożliwe, że udało się pokonać tak groźnego przeciwnika. Jednak jest to faktem. Wspólne wysiłki, dobre zorganizowanie i współpraca między państwami doprowadziły do tego, że dzisiaj słowo ospa nie kojarzy już się nam ze śmiertelnym zagrożeniem, ale z chorobą która jest dość częsta u dzieci. Pamiętajmy jednak, że ospa wietrzna, na którą dziś chorujemy i którą potrafimy leczyć – nie ma zupełnie nic wspólnego ze śmiertelnym zagrożeniem, jakie stanowiła ospa prawdziwa.
© 2013, marlena. Wszystkie prawa zastrzeżone.